
Przecież nie da się ukryć, że ciężko pracowano na to, aby uczeń nie mógł pójść na wycieczkę, bo przecież a nuż zdarzy się, że pytania na egzaminie (gimnazjalistów) będą dotyczyły właśnie tego, czego nie przerobiono z powodu wycieczki (heh, zazwyczaj tak się zdarza)... Z obliczeń urzędniczych wyszło, że przy roku szkolnym trwającym 35-36 tygodni, do zrealizowania podstawy programowej w gimnazjum wystarczy tygodni 32. Zaiste, powiadają nam urzędnicy, lepiej te ostatnie 3-4 tygodnie spędzić na świeżym powietrzu, niż na zakuwaniu. Zaiste, mądrość urzędnicza wielka ci u nas jest...
A w kwestii jakiejś głębszej i długofalowej strategii edukacji, zwiększenia roli wiedzy praktycznej i użytecznej w życiu, czy szerokiego wykorzystania nowych technologii (ICT/TIK) w szkołach cicho... Bo po co sobie zawracać głowę. Program jest. Wiosna jest. No to lepiej na wycieczkę, nie? Bez komentarza.
1 komentarz:
Mnie zawsze rozbrajają rekolekcje, pielgrzymki i dni skupienia dla maturzystów. Coś pięknego. Zwłaszcza te wyjazdowe, sprowadzające się do parodniowych popijaw.
Prześlij komentarz