28.10.2008

Nudne lekcje wzbudzają agresję

Opublikowany przed kilkunastoma dniami raport socjologów z Uniwersytetu Łódzkiego przynosi ważne stwierdzenie: lekcje prowadzone w nieciekawy sposób wzbudzają agresję w uczniach. Wśród amerykańskich uczniów popularny jest slogan na T-shirtach: „engage me not enrage me”, czyli zaangażuj mnie, a nie rozwścieczaj. Ten slogan świetnie oddaje oczekiwanie młodzieży wobec szkoły i nauczycieli – i powinnien być jak najszybciej zastosowany przez krajowych edukatorów.
A teraz trochę danych o badaniach - z przeprowadzonych wśród 20 tysięcy uczniów podstawówek, gimnazjów i szkół średnich ankiet wynika, że:
- aż 40% uczniów podstawówek twierdzi, że byli świadkami lub ofiarami przemocy kolegów (pobicia, poniżenia czy zostali okradzeni);
- bójki czy szarpaniny w podstawówkach są na porządku dziennym (występują dwa razy częściej niż w innych szkołach);
- Co drugi uczeń przyczyn agresji upatruje w przenoszeniu do szkoły zachowań z domu. Co trzeci - w tym, że rodzice nie interesują się jego sprawami. 25% twierdzi, że zachęcają ich do tego telewizja i gry komputerowe;
- 13% uczniów uważa, że lepiej jest zaatakować, bo w przeciwnym razie samemu można być ofiarą;
- Kto jest słaby fizycznie ten, według 45% uczniów najbardziej jest narażony na przemoc; najmniej z kolei mogą się przemocy obawiać niepełnosprawni (4%) i młodzież z bogatych rodzin (3%);
- 42% uczniów uważa, że lekiem na agresję jest pokazywanie dobrych wzorców. Tyle samo woli kary dla agresorów;
- uwaga - tradycyjny sposób prowadzenia lekcji (nauczyciel wyglasza wykład a uczniowie słuchają i notują) ma duży związek z agresywnymi zachowaniami. Podczas nudnych lekcji uczniowie kumulują energię, którą potem starają się wykorzystać na przerwach i po zajęciach. „Kiedy idę do szkoły, muszę zwolnić obroty, dlaczego?” - pytają się uczniowie.


Socjologowie upatrują przyczyn agresji między innymi w sposobie prowadzenia zajęć. Tam, gdzie nauczyciel prowadzi zajęcia metodami interaktywnymi i zachęca wręcz uczniów do aktywności i poszukiwania własnych sposobów na rozwiązanie problemów (patrz: Lekcja wielointeligentna), energia uczniów zostaje właściwie spożytkowana. Zyskują na tym i nauczycieli i uczniowie. Socjologowie zwracają również uwagę na chwalenie uczniów – klasowe orły chwalone za swoją aktywność, przy obecnym poziomie agresji w szkołach, mogą stać się szybko ofiarami kolegów.
Autorzy badań sugerują, aby po lekcjach otwierać dla uczniów sale gimnastyczne, w których uczniowie mający nadmiar energii mogliby ją wykorzystać w grach; nauczycielom zaś polecają... obowiązkowe treningi interpersonalne uczące komunikacji i zachowań wygaszających agresję. Z tym radami trudno się do końca zgodzić. To zdecydowanie za mało, aby zmniejszać poziom agresji w szkole. Kluczem do poprawy sytuacji jest zmiana filozofii nauczania:
- nauczyciel jako mentor i doradca (który też czasami może nie umieć - wówczas niech się pyta uczniów, np. jak przygotować coś w komputerze...);
- bardziej praktyczna, przydatna uczniom w życiu edukacja, z wykorzystaniem najróżniejszych narzędzi i technologii;
- praca metodą projektową, która pozwalałaby w grupach rozwijać wśród uczniów umiejętności potrzebne do radzenia sobie w życiu;
- większa odpowiedzialność uczniów za własną edukację (czy ktoś ich pyta: czego chcecie się nauczyć?).
Jednym zdaniem – więcej innowacji w edukacji oznacza mniej agresji. Szkoła nie może być wyalienowana od cyfrowej rzeczywistości, w której na codzień żyją uczniowie. Jeszcze raz warto podkreślić i wykrzyczeć slogan: „angażować, a nie rozwścieczać”.

Brak komentarzy: